środa, 14 stycznia 2015

Rozdział 13 *Maggie*

Zastanawiałam się jak mam się zachować ,kiedy zejdę cała purpurowa do kuchni, ale jednak zdecydowałam się opanować i nie dać mu tej satysfakcji. Przecież tam były artykuły o nim, moje dokumenty, mój laptop, wszystko potrzebne mi do pracy...między innymi związane z nim. Odetchnęłam głęboko i usiadłam na łóżku. Rozejrzałam się po sypialni. Dość duża, pomalowana na czerwono, ale z gustem... Boże, co ja tutaj robię?! Powinnam być w domu i pracować ,a tymczasem leżę w łóżku i wyleguję się.
Usłyszałam, że Rob wchodzi po schodach i spanikowana wcisnęłam rzeczy szybko do torby. I tyle by było z starannego układania Roberta. Na stoliku obok leżał mój laptop z moimi artykułami, po prostu wszystkim. Wahałam się, ale zdecydowałam się w ostatniej sekundzie wpakować pod kołdrę i włączyć laptop. Aktor wszedł do pokoju i sięgnął po jakąś koszulkę. Skuliłam się zastanawiając się czy przypadkiem nie wcisnął się i tutaj, ale odpaliłam laptop czekając ,aż się włączy. Próbowałam nie patrzeć na Roba krzątającego się po pokoju ,a Bóg mi świadkiem ,że po prostu robił to chyba złośliwie. W końcu wyszedł ,a ja odetchnęłam z ulgą ,kiedy się zalogowałam...ale otwierając jeden z plików zauważyłam wpisane ( i zdecydowanie nie moje ) krótkie zdanie ,które mną tak wstrząsnęło ,że zerwałam się z łóżka i zaczęłam się po prostu pakować.
- Nie! Nie....Boże, dlaczego ? Dlaczego ?! Nie chcę..Ja nie...BOŻE! - cicho szeptałam pakując rzeczy.
Na końcu dopisane było: Kocham Cię, Magg i mam zamiar być z Tobą ,chociaż Ty tego chwilowo możesz nie zaakceptować.
- Co On sobie wyobraził ?! Że ... przeprowadzę się do niego, zamieszkam i ..sprzedam dom, zrezygnuję z ukochanej pracy ? Otóż nie. Mimo ,że czuję coś zwariowanego do niego..nie wiem, czy jestem zdolna porzucić to wszystko, tyle poświęciłam by zdobyć to co mam. Zerknęłam nerwowo przez drzwi. Wiem, że chyba złamię mu tym serce ,ale po prostu nie byłam zdolna sobie tego wyobrazić. Nie. I koniec. Przerażała mnie taka perspektywa, ale jeszcze bardziej moja decyzja. Przecież go kochasz! Nie. Zdrowy rozsądek odegnał ode mnie myśl, by rzucić torbę i powiedzieć Robertowi ,że też coś do niego czuję...NIE. Rozgorączkowana i zmęczona zbiegłam ze schodów i po prostu weszłam do kuchni, gdzie akurat był ,pocałowałam go (sama byłam tym faktem nieco zszokowana) i po prostu wyszłam szybko biorąc swój płaszcz. Nawet nie patrzyłam na Jego zdziwioną twarz, po prostu chciałam wyć, umierać, płakać i jeszcze raz umierać ,że uciekam od tak wspaniałego człowieka. Mogłaś trafić na kogoś o wiele gorszego, a mimo to ...odtrącasz to co dobre. Szybko zatrzymałam taksówkę i wyszeptałam adres swojego domu taksówkarzowi. I w tamtym momencie łzy zaczęły ciurkiem skapywać na mój płaszcz. Nie patrzyłam za siebie, nie byłam zdolna obrócić głowy do tyłu. Możliwe ,że stał tam zszokowany i zraniony ,a może stał dalej w kuchni zdziwiony moim gwałtownym napadem rozpaczy i ..sama nie wiem czego. Albo właśnie patrzył na opuszczoną sypialnię.Otarłam ręką gorące łzy z policzków i wyłączyłam telefon. Wycisz się. Uspokój. I wtedy zdecydujesz się co dalej z Twoim życiem.  Chociaż bardzo możliwe, że Rob zraniony pójdzie do innej, a wtedy będzie za późno. Zdziwiona bólem, kiedy opuściłam dom Roberta ,zrozumiałam ,że coś muszę do niego czuć... Ale w tamtym momencie wyszłam z taksówki, rzuciłam jakieś pieniądze na siedzenie i wychrypiałam:
-Bez reszty.
Mężczyzna też był zdziwiony moim durnym zachowaniem, ale ja o to nie dbałam. Otworzyłam drzwi i zamknęłam się od środka. Zapaliłam światło w salonie i zdecydowałam się po prostu włączyć telewizor i obejrzeć jakąś durną komedię, by poprawił mi się choć trochę humor i by zapomnieć o rzeczywistości.  Telefon rzuciłam na ladę w kuchni i po prostu starałam się o nim zapomnieć. Usłyszałam dzwoniący domowy telefon i po usłyszeniu głosu Roberta, tak odmiennego od tego, kiedy żartował i uśmiechał się szeroko... Po prostu wzięłam ten głupi przedmiot stwierdzając, że domowy telefon nie jest mi potrzebny i wywaliłam na śmietnik. Później włączyłam odpowiedni kanał i zajadałam się frytkami. W pewnym momencie  usnęłam ze zmęczenia zapominając o przeklętej miłości i problemach. Co powie na to  Mary ?
_____________________________________________
Tak,tak - pesymistycznie, wiem. To przez szkołę ;c

6 komentarzy:

  1. Hejka! Po długiej przerwie znowu przyszła Aisha lecz pod innym imieniem i nazwiskiem.

    Mam nadzieję że nie jesteście złe że nie skomentowała poprzednich rozdziałów, ale nie miałam czasu a wg zapomniałam hasła do poprzedniego konta google ;)

    Co do rozdziału... Naprawdę jest dobry lecz dziwi mnie trochę zachowanie Magge ponieważ jak mi by wyznał miłość Robert Downey Jr rzuciłabym mu się na początku na szyję a później wrzeszcząc ze szczęścia tarzałbym się po podłodze :) gdyż też jestem jego fanką. Lecz notkę samą w sobie przeczytałam z miłą chęcią i czekam teraz na Benia :)

    Pozdrawiam: Cataleya

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahha. Nienawidzę Cię XD
    Rozdział świetny! Krótki, ale w sumie... podoba mi się :) Nie zauważyłam żadnych błędów, ale moje oczy rzadko takowe wychwytują XD Dałaś mi najgorsze zadanie: Przeprowadzić rozmowę Maggie i Mary. No po prostu Cię kocham, no! XD <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cataleya - wielkie dzięki za motywację :* A Ty Siklava - jak Cię spotkam, to chyba Ci po prostu powiem, że Cię nie znam -_-

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następny rozdział? Smutno że tak długo już nic nie dodajecie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz oczywiście za to, ale postaram się dodać rozdział jak najszybciej. Po prostu brak czasu i weny mnie dopadł, jednak jestem w trakcie pisania.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Też jestem ciekawa, kiedy będzie następny rozdział ^^ Ale mamy teraz obie więcej roboty, to będzie nowe fanfiction <3 Ale więcej szczegółów kiedy indziej :*

    OdpowiedzUsuń