wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 8 * Maggie *

   Witam wszystkich. U mnie pada deszcz, a więc jest idealny czas, by zabrać się wreszcie do pisania. Deszcz działa na mnie, jak energetyk i dlatego nie plącze ozorem, tylko zbieram się do pracy :*
_____________________________________________________________________________

   Tańczyłam. W dodatku z najpiękniejszym mężczyzną świata. Nie mogłam w to uwierzyć. Wykonałam obrót i zaczęłam się śmiać z mojej głupoty.
- Co Cię tak śmieszy ? - zapytał z błyskiem ciekawości w ciemnych oczach.
- Nic..-ucięłam.
Kiedy skończyliśmy tańczyć zaprowadził mnie do ogrodu. Prawdę mówiąc, to nie znam się na kwiatach, dlatego nie opowiem Wam za dużo o nich. Były niebieskie, różowe, żółte i czerwone. Trzymał mnie w talii do momentu,kiedy usiedliśmy na ławce. Patrzyłam na małą fontannę. Tu było ślicznie i ... bardzo romantycznie, co nie podobało mi się do końca. Ta cała operacja musiała mieć jakiś haczyk. A co z Marry ? Kiedy pomyślałam o niskiej brunetce i liściku zrobiło mi się przykro, że pojechałam na tą durną randkę, czy jakby to inaczej nazwać z Robertem, a ona została sama... Zwiesiłam głowę. Dlaczego jestem taka głupia ? Czemu zamiast pojechać do Niej taksówką, to pojechałam z Robem... Z Robem. On tu jest, do cholery! Podniosłam głowę gwałtownie i niemal zderzyłam się z nim głową. Był blisko. Zbyt blisko. Serce zaczęło mi walić jak szalone, z czego nie byłam dumna.
- Czym się martwisz ? - zapytał z  troską w głosie.
- Niczym...tylko zastanawiam się nad haczykiem tego wszystkiego. Po co mnie tu ściągnąłeś ? - zapytałam z srogością w głosie, choć tego nie zamierzałam. Spojrzałam na mężczyznę. Wydawał się lekko urażony. Przynajmniej zwiększyłam dystans...
- Przepraszam, wcale nie chciałam tego w  ten sposób  wyrazić..
- Rozumiem. Wiesz, zachowałbym się jak kompletny palant, gdybym Ci nie powiedział. Tak na prawdę, to ten telefon wcale Ci nie wypadł z kieszeni, tylko go wyjąłem.
Spojrzałam na aktora z podniesionymi brwiami ze zdziwienia.
- Po co ?
- Żeby was poznać. Ciebie i Marry. Nino, jesteś niezwykłą kobietą.
- Dziękuję - poczułam, że robię się czerwona jak burak. Nadal nie rozumiałam sensu tego wszystkiego...
Poczułam, że na moją szyję coś kropnęło. Deszcz, albo ślina Roberta. Wykluczyłam to drugie.
- Zaczyna padać. Zbierajmy się stąd.
- Dokąd ? - zapytałam z zdziwieniem.
- Do mnie.
Spojrzałam na Niego. Znaliśmy się dopiero parę dni, a On zdołał zaprosić mnie na randkę i nocować u mnie. Na sofie oczywiście. Pokiwałam głową w zadumie i wsiadłam do samochodu. Odjechaliśmy w milczeniu. Patrzyłam jak smugi deszczu uderzały o szybę, dzięki temu prawie wszystko wydawało się rozmazane. Zaczęło być mi zimno. Jak zwykle, wykazałam się ponownie swoją niekompetencją nie biorąc żadnego nakrycia na siebie. Wtuliłam się bardziej w fotel i dalej milczałam. Nie wiedziałam co powiedzieć.
Dojechaliśmy w parę minut do Jego domu.. a raczej apartamentu. Wszystko było nowoczesne. Na parterze salon z kuchnią i jadalnią, dalej łazienka, na której widok osłupiałam. Dalej jeszcze jeden pokój. Schody prowadziły do kolejnej łazienki, sypialni Roberta  i gabinetu, jeżeli się nie myliłam. Miał  gust.
- Nie ja, tylko moja dobra koleżanka, Susan. To ona urządziła ten dom - odpowiedział. Zszokowana spojrzałam na Niego i zrozumiałam, że musiałam nieopacznie wypowiedzieć to na głos. W głowie nadal brzmiały mi Jego słowa: " moja dobra koleżanka, Susan " Co to miało oznaczać ? Nie miałam pojęcia.
Usiedliśmy w kuchni i przy mocnej herbacie zaczęliśmy rozmawiać. Właściwie, to o byle czym. Co robi, czym ja się zajmuję, co wcześniej robiliśmy... I tak popłynęły nam dwie godziny. Spojrzałam na zegar ścienny w kuchni aktora: 22:21
Zakłopotana spojrzałam na Roberta.
- Nie martw się, ponieważ pada deszcz nie pozwolę Ci wyjść - uśmiechnął się zawadiacko.  Od tego uśmiechu niemal serce wyrwało mi się z piersi. Pokazałam mu język i zaczęliśmy się śmiać.
- To gdzie mam spać ? - zapytałam zaintrygowana. W apartamentowcu była tylko jedna sypialnia.O nie,nie..
- Cóż, w mojej sypialni - mówiąc to spojrzał się uważnie na mnie - a ja w swoim gabinecie.
- Nie chcę sprawiać problemów...- zaczęłam szeptem, ale nie dał mi dokończyć.
- Nie sprawiasz żadnych problemów - wymówił to z taką pewnością, iż zaczęłam mu wierzyć.
- No dobrze... a co z ...- słowa ugrzęzły mi w krtani. Cholera, jeżeli myślał, że będę w jego sypialni paradowała w samym staniku i majtkach, to się przeliczył.
- Spokojnie, dam Ci coś na przebranie - spojrzał mi głęboko w oczy i dzięki temu się uspokoiłam o Jego zamiary. Wstałam od stołu rozgrzana ciepłą herbatą. Wstał i poszedł do swojego pokoju, a  parę minut później przyszedł z szarą bluzą. Cóż, jeżeli chodzi o dół... to nie miałam innej możliwości, jak spać w swoich czarnych figach. I to by było tyle na ten temat. Poszłam do górnej łazienki przygotować się do snu. Rozpuściłam włosy i pozwoliłam opaść falom na kark. Zdjęłam sukienkę i złożyłam w schludną kostkę. Postanowiłam się wykąpać przed snem i miałam nadzieję ,że Robertowi to nie przeszkodzi.  Pół godziny później wytarłam się ręcznikiem i wskoczyłam w ciepłą bluzę Boba. Nie miałam się czym martwić. Bluza była tak duża, że zasłaniała mi połowę ud. Odetchnęłam z ulgą i wyszłam na bosaka do sypialni Roberta. Była męsko umeblowana. Meble czarne, a gdzie nie gdzie zielone paski na ścianach i meblach. Na prawdę ładnie. Ta Susan ma gust. Wpakowałam się pod kołdrę, a przed tym sukienkę położyłam na szafie. Wciągałam przez nozdrza zapach Roberta i upajałam się nim. Pisząc to teraz czerwienię się na twarzy..
      Po  10 im minutach spałam jak dziecko.

*~*
Gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej. Nie zorientowałam się, że krzyczę do momentu, kiedy nie dotknęłam ręką ust. Przetarłam oczy. To był tylko koszmar. Tylko koszmar....Uspokój się. Moje myśli przerwało wtargnięcie Roberta do pokoju. Rzeczywiście miał zaniepokojoną minę. Przysiadł na skraju łóżka. Sekundę później siedziałam  na kolanach Roberta i pociągałam cicho nosem w silnych ramionach, co mnie samą zaskoczyło, a co dopiero samego aktora. Roześmiałam się sarkastycznie, patrząc co robię. Oderwałam się lekko od Roberta i zauważyłam, że patrzy na mnie z niepokojem w oczach. Podniósł rękę, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć, ale na szczęście tylko przystawił ją do mojego czoła.
- Jesteś rozpalona. 
Rozpalona. Jak to dziwnie brzmi w jego ustach... Chora ? Możliwe, od wieczoru było mi chłodno.
Kichnęłam na przytaknięcie. 
Wstałam i położyłam się pod kołdrą. Robert miał już wstać, kiedy złapałam Go mocno za nadgarstek i wycharczałam przez bolące gardło:
- Zostań. 
Sama zszokowałam się na moje słowa i chrypę. Przecież będzie chory jak ja... 
Kiwnął głową i bez słowa przyniósł swoją poduszkę i koc. Przesunęłam się na koniec łóżka nie chcąc Go zarazić. Byłam zszokowana swoim infantylnym zachowaniem. Ale plusem tego cyrku  była obecność Roba.
__________________________________________________________________________________
Cóż, zapewne za słodkie i za dużo tego miziania, ale to pod koniec tak mnie jakoś wzięło. Wybaczcie :D

7 komentarzy:

  1. Miziu, miziu :D Rzygam tenczo *^*
    No cóż. Błędami się nie zajmę, gdyż od tego jest nasza kochana Sabatowa xD
    Miał, miał . :3 Ciekawie. A ja w męski członek nie mam weny xD
    No cóż, ponownie. Pozdrawiam, a teraz możecie na mnie wrzeszczeć, że prawdopodobnie nowy rozdział dopiero we wrześniu ;-;

    OdpowiedzUsuń
  2. *v* Jakoś tak mnie natchnęło, a może dlatego ,że czytałam książkę Karen Rose " Śledzę Cię " ?? Możecie mnie ochrzaniać aż do następnego rozdziału ^^ Jakby co, to mogę coś tam zmienić - jak będzie aż tak się chciało rzygać :/ No cóż, jestem pewna, że to przez Karen Rose i Jej miłosne wątki, a miał być thriller...a zakończyło się ślubem i ciążą -.-'' Chyba dlatego mnie tak sfiksowało na ten temat. Muszę przeczytać, albo obejrzeć jakiś dobry horror, czy thriller... Może ktoś ma jakąś propozycję ? Bo umieram z nudów :-:

    OdpowiedzUsuń
  3. Bosze!!! Jakie to słodkie!!!! Rozdział Super! Cudo! Bardzo przyjemnie czytało mi się ten rozdział.
    Oczywiście błędy należą do Panny Sabatowej więc nawet nic nie mówię :*
    Przepraszam że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, mam nadzieję że nie będziecie złe. Po prostu dopadł mnie leń ;)
    Czekam na nowy rozdział.

    Pozdrawiam: Aisha

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecam Ophelii: Władcę życzeń, Omen i Sierotę. Sama tego nie widziałam lecz słyszałam że straszne. Ja jestem bardziej takim cykorem :)

    Jeszcze raz pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki :3 Już myślałam, że mnie ochrzanicie za tyle " słodkości" i zaraz zobaczę z horrorami, bo to moje "natchnienie słodkości" musi zniknąć :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam, że od razu nie skomentowałam, ale byłam na nieplanowanym wyjeździe!
    No wiedziałam, wiedziałam.
    Nie mam teraz siły poprawiać błędów, których w ogóle nawet nie zauważyłam.
    haha, żart XD
    Masz:
    "Kiedy skończyliśmy tańczyć zaprowadził mnie do ogrodu"
    Pomiędzy "skończyliśmy" a "tańczyć" powinien być przecinek ;3
    "Po 10 im minutach spałam jak dziecko"
    Po dziesięciu "im" wat XD
    "Roześmiałam się sarkastycznie, patrząc co robię"
    Zrzucam na zmęczenie i wysoki stan słodkości, ale jak można napisać "patrząc co robię" XD
    Sądzę, że chodziło ci o "patrząc na to, co robię" ;) Zmieć to ^^
    "[..]nadzieję ,że Robertowi to nie przeszkodzi"
    Spacje stawia się PRZED przecinkiem, a nie po wyrazie. Wygląda to o wiele lepiej, a gdy robisz takie coś, to nieprzyjemnie się czyta ;_;
    "Spojrzałam na Niego"
    "Gdybym Ci nie powiedział"
    "Czemu zamiast pojechać do Niej[...]"
    Chryste Panie, już mówiłam, że te zwroty się pisze z wielkiej tylko w listach XD
    Ale wybaczam, bo wiem, że czasem jak się wbije do głowy zasady, jest trudno się odzwyczaić ;)
    Bardzo mi się podobało!
    Naprawdę.
    Nie, co ty, ty chyba nie widziałaś żadnych opowiadań z fluffem XD
    No wiedziałam, że coś się kryje...
    Ech... Rob, stalkujesz bezbronne kobiety trudno, przyjmiemy tą wiadomość z trudem, ale damy radę ;_;
    A TY BENEDICT SIĘ NIE CIESZ TAK, TY JESTEŚ ZUODZIEJ ;_;
    Więc... Czekam niecierpliwie, no ale się nie musicie spieszyć, rozumiem, szkoła i te sprawy ;)
    /Sabatowa ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sabatowa! <3 Kochana! Martwiłam się o Ciebie! :'( Zawsze piszesz pierwsza, a tu pierdut. Nie ma :o No cóż. Dobrze, że wróciłaś <3
      Swoją drogą zapraszam na nowy rozdział do Beside You :*

      Usuń