Z dedykacją dla wszystkich oczekujących <3
_________________________________________________________________
Obudziłam
się wypoczęta. Powoli wstałam, po czym skierowałam się do
kuchni. Spojrzałam na zegar i zaklęłam pod nosem.
-
Mam godzinę, muszę się jakoś wyrobić. -powiedziałam.
Wyciągnęłam
z lodówki jogurt truskawkowy i szybko go skonsumowałam. Po
zjedzonym „posiłku” wbiegłam do pokoju, w którym sypiałam.
Wyciągnęłam z szafy dżinsowe rurki, czystą bieliznę oraz
fioletową bluzkę.
Ubrana
wbiegłam do toalety, gdzie chwyciłam szczotkę, by szybko rozczesać
potargane włosy. Przemyłam twarz, po czym założyłam soczewki.
Kilka razy wypadły mi z ręki, ale w końcu udało mi się włożyć
je do oczu.
Po
wyjściu z toalety założyłam botki na małym obcasie, a na ramiona
narzuciłam czarny sweterek, taki by pasował do butów. Uśmiechnęłam
się, chwyciłam klucze i wyszłam z mieszkania.
Stałam
dokładnie przed wejściem do teatru. Kilka razy wahałam się, lecz
w końcu weszłam do budynku.
Po
kilku skrętach i wejściach po schodach, udało mi się dotrzeć do
upragnionych drzwi z tabliczką „Szukasz osoby, z którą
rozmawiałeś/aś przez telefon? Brawo. Właśnie tu jesteś.”.
Zapukałam dwa razy. Po chwili usłyszałam czyjś krzyk z środka.
Otworzyłam drzwi, by powoli wejść do środka.
Moim
oczom ukazał się gabinet o białych ścianach i drewnianych
meblach. Za biurkiem siedział niewysoki mężczyzna w czarnych
okularach. Jego włosy były mocno kręcone, jak i ciemne. Miał na
sobie szary t-shirt, a na tym wyblakłą, granatową koszulę. Nogi
okrył dżinsami, a stopy czerwonymi, wysokimi conversami. Gdy
weszłam patrzył uważnie w ekran laptopa.
-
Czekaj, czekaj. -mruknął i machnął ręką, bym usiadła na
krześle w rogu. -Dokończę tylko czytać.
Przycupnęłam
na drewnianym krześle. Miałam bardzo dobry widok na zegar, dzięki
czemu wywnioskowałam, iż minęły dwie minuty, zanim mężczyzna
zamknął laptop i rzucił się w moją stronę. Uklęknął przede
mną, po czym zaczął całować moje buty. Zaśmiałam się.
-
Dobrze, dobrze! Już starczy! -krzyknęłam.
-
Jesteś najwspanialszą autorką jaką w życiu poznałem! Ta powieść
jest niesamowita, a zaszczytem będzie uczynienie z niej spektaklu!
-powiedział, po czym usiadł w siadzie skrzyżnym naprzeciwko mnie.
-
Czy ja wiem... -mruknęłam. -Rick Riordan, Gesa Schwartz... J.K
Rowling, Suzanne Collins... No i Sir Arthur Conan Doyle, zdecydowanie
lepsi. Jest jeszcze wielu pisarzy, ale nie chce mi się wymieniać...
- Oj
tam, oj tam. -mężczyzna wstał, chwycił mnie za rękę, a
następnie wyprowadził z gabinetu.
Znów
zaśmiałam się. Powodem była różnica wysokości. Ledwie dosięgał
mi do nosa!
-
Dobra, Bob. -mruknęłam w stronę przyjaciela. - Gdzie ty mnie
wleczesz?
- Na
próbę. Zwołałem wszystkich i powiedziałem, że zaczniemy
wybierać role do nowego przedstawienia. Ty musisz być niedaleko. W
końcu jesteś autorką, nie? -Odwrócił się na chwilę w
moją stronę, by uśmiechnąć się i pokazać swoje białe zęby.
Przewróciłam oczami, a Bob skręcił w lewo. Znaleźliśmy się w
wielkiej sali, w której wystawiane są spektakle. Na scenie stało
już kilka osób, a my szliśmy w ich stronę, przeciskając się
przez drogę z krzesłami. W tym czasie wyjaśnię jedną sprawę.
Bob to nie ten Bob, o którym myślisz. Jest to Bob, człowiek z
ADHD, mój przyjaciel, nie Robert Downey Jr.
Weszliśmy
po schodkach, by w końcu stanąć na scenie. Aktorzy, których nigdy
wcześniej nie widziałam, zwrócili się w naszą stronę.
Uśmiechnęłam się delikatnie, powiedziałam bezgłośnie „Hej”
i kiwnęłam dłonią.
-
Czy już wszyscy? -zapytał Bob.
-
Nie. Jeszcze jedna osoba. -odpowiedział ciemnoskóry mężczyzna o
bardzo niskim głosie.
Jak
na zawołanie na scenę wbiegł...
-
Przepraszam za spóźnieni... -Przerwał, po czym spojrzał na mnie,
zniżył głowę, a w kąciku jego ust pojawił się uśmiech. -Mary?
Otworzyłam
szeroko usta.
-
Benedict? Nie spodziewałabym się, że tutaj będziesz...
- Och!
-Zaśmiał się. -To porządny aktor nie może czasem wystąpić na
deskach teatru?
-
Ojej. -Skrzyżowałam ręce. -A jaki skromny.
Benedict
miał zamiar coś powiedzieć, jednak przeszkodził mu Bob.
- To
widzę, że się znacie! Cudownie! -Uśmiechnął się złowieszczo.
-Pozwolicie, iż od razu przystąpię do poinformowania was o
głównych rolach.
Spojrzał
na mnie, po czym kontynuował.
-
Pan Cumberbatch zagra Carla, a główną rolę, czyli naszą
Katherine zagra... -Wyciągnął palce wskazujące, udając, iż gra
na bębenku. -MARY COLLINS!
Wskazał
na mnie, a wszyscy zaczęli bić brawa. Dobra, nie spodziewałam się,
ale byłam szczęśliwa. Do chwili... Gdy przypomniałam sobie o
jednej scenie w mojej powieści... Scenie pocałunku pomiędzy
Carl'em a Katherine...
Oczywiście, w moim pięknym mieście musi być ta oto piękna szkoła, która zadaje w ciul dużo c:
OdpowiedzUsuńPrzepraszam od razu, że nie przeczytałam, ale naprawdę nie miałam jak ;u;
Najpierw błędy, których w sumie nie było tak dużo *sad face* xD
"[..] lodówki jogurt truskawkowy i szybko go skonsumowałam"
Tak naprawdę to nie błąd, ale brzmi to co najmniej dziwnie. Wiem, jest takie słowo, wiem. Ale dodaje to temu opowiadaniu, i to na początku dziwne brzmienie, więc... Lepiej dać stare, dobre "zjadłam" xD
Jednak, jeśli wolisz zostawić w tej formie, to proszę bardzo ^^
"Ty musisz być niedaleko. W końcu to ty jesteś autorką, nie?"
Powtórzenie z "ty". Niby w osobnym zdaniu, ale jednak razi oczy lekko. Po prostu z 2 zdania usuń ten niepotrzebny zwrot :3
"Wyciągnął palce wskazujące, udając iż gra na bębenku. "
Między "udając" a "iż" powinien być przecinek ^.^
A więc!
Rozdział, choć krótki, był niesamowity *o*
Bardzo mi się podobało. Szczerze?
To jeden z najlepszych rozdziałów.
Emocje są tutaj świetnie opisane, uwielbiam czytać o ubieraniu się, przygotowywaniu się i takich tam... No kocham <3
Poza tym tak tajemniczo zakończyłaś! :o
No ja umrem no ;_;
Ale by była jazda, gdyby to Maggie grała zamiast Mary .-.
Jednak genialny pomysł! *^*
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, ale wiem, jak to jest mieć w ciul zadane (powyżej me uczucia są opisane ;_;), więc wyrzutów nie będę robić, gdy rozdział długo się nie pojawi :x
Życzę udanego roku szkolnego oraz mnóstwo weny! <3
/Sabatowa ^^
Jej! <3
UsuńCieszę się, że najlepszy... Choć nie wiem czemu xD Jakoś szału chyba nie ma, a dupy nie urywa :D Co do tej tajemniczości: Postaram się dodać jakiś opis tej powieści, a w późniejszym czasie może wymyślę fabułę i podzielę wszystko na rozdziały ;)
Błędy już poprawiam :*
Dziękuję i również życzę tego samego.
Hehe :D Tajemnicza się zrobiłaś,Banavko.
OdpowiedzUsuńHahah xD Ciut tajemnicy nie zaszkodzi <3
UsuńNo zobaczymy, zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńHej ^^
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Blog Awards , jeżeli nie chesz nie musisz brać udziału. Pytania i zasady znajdziesz tutaj: http://emma-winchester-fanfiction.blogspot.com/p/nominacje.html Pozdrawiam i życzę miłej zabawy :)
Sorki za spam
Rozdział super! Czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTruj oczywiście Metallice (O bogowie... Ile można zmieniać tą nazwę? xD)
Pozdrawiam. :*